sobota, 22 listopada 2014

Sweater Weather Tag




Wreszcie znalazłam czas na nadrobienie zaległości na blogu. No może nie do końca, ale piszę do Was z akademickiego łóżeczka. Teoretycznie to powinnam zająć się obliczeniami z fizyki, ale na to jeszcze przyjdzie czas. Nie samą pracą żyje człowiek. Mimo napiętego grafiku znalazłam przerwę na relaksik. Na chwilkę dosłownie odkładam długopis na swoje miejsce i odpowiadam na kilka pytań z Sweater Weather Tag'u ^^ (tak w większości przypadków było to już lata świetlne temu, ale mój blog dopiero raczkuje tak naprawdę).




  1. Ulubiony zapach świecy?
    Ogólnie to preferuję tylko dwa zapachy świeczek, (reszta jakoś mi ostatnio nie pasuje). Jest to zielone jabłuszko i owoce leśne. I raczej skłaniam się ku temu drugiemu zapachowi. Przypomina mi on o minionych wakacjach, ale mimo wszystko w pewien sposób (nie mam zielonego pojęcia w jaki) tak melancholijnie nastraja mnie do nadchodzącej zimy.
  2. Kawa, herbata czy gorąca czekolada?
    Definitywnie herbata. Nie ważne tak naprawdę jaka. Czarna, zielona, czerwona, biała, owocowa, miętowa, jaśminowa... Do koloru do wyboru. Ile dni jesieni tyle różnych smaków. Próbuję wszystkiego i naprawdę jestem dopiero na początku swojej "herbacianej misji" skosztowania każdego smaku, rodzaju herbaty. Gorącą czekoladą również nie pogardzę, ale musi być udekorowana bitą śmietaną na czubku. ^^ 
  3. Najlepsze jesienne wspomnienie?
    Zeszłoroczna jesień to chyba cała jest moim najlepszym wspomnieniem w życiu. Od mniej więcej września jestem prze szczęśliwa. Przydarzyło mi się wiele miłych rzeczy i za nic nie oddałabym żadnej chwili, którą pamiętam.
  4. Jaki trend w makijażu wolisz: ciemne usta czy skrzydlate/wywinięte kreski eyelinerem?
    Kreski od jakiegoś miesiąca coraz bardziej źle mi się kojarzą, więc na 1000% nie będę ich zagorzałą zwolenniczką. Co innego, gdy mówimy o ciemnych ustach. Kiedyś używałam tylko delikatnych bezbarwnych błyszczyków czy pomadek. Teraz szaleję na punkcie bordowych i delikatnie brązowych szminek. Taki troszeczkę old school, ale bardzo elegancki.
  5. Najlepszy zapach na jesień?Nie mam swojego ulubionego zapachu na jesień. Ogólnie nie mam swojego ulubionego zapachu na żadną porę roku. Zazwyczaj używam jednego rodzaju perfum dopóki mi się nie skończą i nie kupię drugiej takiej samej buteleczki czy jakiegoś nowego zapachu, którego nigdy nie miałam a zawsze chciałam mieć.
  6. Ulubione jedzenie na Święto Dziękczynienia?U nas w Polsce nie obchodzimy dnia Zjednoczenia Kolonii Amerykańskich i Indian. Ale za ulubione jedzenie jesienne uważam zupę krem z dyni z grzankami na ostro. ^^
  7. Jak wygląda pogoda w miejscu, w którym mieszkasz?
    Zapewne w różnych częściach Polski pogoda wygląda bardzo podobnie, Zazwyczaj nad morzem jest troszeczkę cieplej niż w górach, ale zazwyczaj pada śnieg, co oczywiście bardzo lubię.
  8. Mój ulubiony sweter to...
    Chyba ulubiony to beżowy sweter z czerwono granatowymi wzorami z H&M. Dostałam go od mojego Taty, gdy kiedyś był na jakimś wyjeździe,  bo wiedział, że podobają mi się swetry, które są rozpinane i mają fantastyczne wzorki. Często też noszę rzeczy robione na drutach przez moją mamę. I z dzianinek wychodzących z jej rąk uwielbiam kominy. Są wręcz fenomenalne (Mamo dziękuję ^^).
  9. Jaki jest must have lakierowy tej jesieni?
    Przede wszystkim brązy, bordo, szary czy czarny. Ostatnio miałam końcówkę lakieru brązowego MissSporty i zmieszałam z bordo od Maybelline i wyszło mi naprawdę niesamowite cudeńko.
  10. Piłka nożna czy wskakiwanie w stosy liści?
    Jak przystało na typową "chłopczycę" zawsze grałam w "nogę" ze znajomymi z podwórka. Przyznam się, że nigdy nie wskakiwałam w stosy liści i szczerze żałuję, że ominął mnie ten okres w dzieciństwie, Gdy znajdę jakąś dużą górę liści to chętnie w nią skoczę, by nadrobić zaległości.
  11. Obcisłe dopasowane rurki czy legginsy?
    Na zajęcia chodzę ubrana najczęściej w rurki, ale gdy tylko wracam do akademika przebieram się w dresowe spodnie lub w legginsy. W tych drugich najczęściej chodzę na jazdę konną czy gdy idę pobiegać.
  12. "Wojskowe buty" czy UGG?
    Miałam kiedyś buty a'la UGG kupione w CCC, ale szybko mi się rozwaliły i za każdym razem, gdy widzę je w sklepie to mam taką małą niechęć do nich (choć uważam, że u kogoś na nogach wyglądają prześlicznie). Co do "wojskowych butów" to nie posiadam takowych, ale lubię moje czarne botki na słupku i delikatne brązowe kozaczki z futerkiem od Lasockiego, który już drugi sezon wytrzymuje w prawie idealnym stanie (co nie jest proste, gdy obuwie należy do mnie, rodzina mówi, że na mnie buty się "palą" dosłownie).
  13. Czy smak dyni jest troszeczkę przereklamowany?Są gusta i guściki. Ja dopiero zaczynam swoją przygodę z dynią (mój młodszy brat wyhodował około 4 dużych i 6 małych okazów) i Mama wymyśla masę różnych przepisów związanych z tym owocem (tak dynia to owoc, więcej pytań kierujcie do mojego Taty). I choć wiem, że jest możliwość, że szybko mi się znudzi to na razie krem z dyni z grzankami mogę jeść naprzemiennie z pomidorówką z ryżem. 
  14. Ulubiony program jesienny TV?Na jesieni zaczyna się wiele nowych sezonów znanych seriali czy programów typu "talk show". Zazwyczaj oglądam je tylko dla zabicia czasu, bądź lubię, gdy coś brzęczy mi gdy robię jakieś prace twórcze jak rysunek techniczny czy wykresy do sprawozdań. Ostatnio na bieżąco jestem z "Top Model" i "Prawem Agaty".
  15. Jaka piosenka naprawdę przenosi Cię w jesienny nastrój?
    Hahahahahahahahaha bardzo śmieszne pytanie. Bo tak naprawdę to mam problem z wybraniem piosenki dnia czy coś w tym stylu a co tu mówić o piosence przenoszącej w jesienny nastrój. W zimowy to bardzo łatwo jest powiedzieć, że jest to Last Christmas grupy Wham, ale jesienny... Ostatnio słucham zamiennie Another Love by Tom Odell, Karmelove Marceliny i Piotra Roguckiego oraz Question! zespołu System Of A Down.

niedziela, 2 listopada 2014

the book is a mirror: you see them just what you have in yourself

Po co czytać? 
Marnować czas na przekładanie stron, zagłębiając się w historie ludzi, które w ogóle nas nie dotyczą?
Coraz więcej osób odchodzi od tej formy relaksu. Część zniechęcona przez nauczycieli, druga uważa, że czas można spożytkować zupełnie inaczej. A według mnie książki uczą kreatywnego myślenia, rozwijają wyobraźnię i przede wszystkim pozwalają na tworzenie swojego światopoglądu. 

Książki były z ludźmi od zarania dziejów. Rozwijały się wraz z rozwojem kultur. Gliniane tabliczki, papirusy, opasłe średniowieczne tomiska... To wszystko towarzyszyło człowiekowi przez wieki. Tworzyły kulturę. Dlatego teraz nie wyobrażam sobie, że książki odejdą do "lamusa"...

Na blogu u Olly natknęłam się na typowo książkowy tag. Natchnęło mnie to do stworzenia posta o książkach. Bo przecież one są cały czas wokół nas. A przynajmniej u mnie. Zawsze znajdzie się chwila, bym przeczytała kilka stron. Pasją do książek zaraził mnie tata i do tej pory nie znudziło mi się to. 
  1. Powieści jedno- czy wielotomowe?
    Bardzo ciężkie pytanie. Z jednej strony uwielbiam wiedzieć szybko co będzie się działo dalej z bohaterami i potrafię zarywać noce by tylko dowiedzieć się jak potoczyły się ich losy (co niestety przekłada się na moim zdrowiu, bo na drugi dzień jestem zaspana i mój organizm niestety daje mi się we znaki), więc wybieram książki jednotomowe. Z drugiej strony uwielbiam razem z występującymi w książkach osobami odkrywać nowe przygody i doczytywać o tym, co może się dalej stać. Wtedy sięgam po kolejne tomy z "serii". Czasami czuję niedosyt, gdy wiem, że nie ma kolejnej części danej książki i wtedy w pewien sposób sama wyobrażam sobie jak mniej więcej mogło wyglądać zakończenie.
  2. Książki pisane przez mężczyzn czy przez kobiety?
    Na to pytanie odpowiem tak. Nie ważne kto napisał. Ważne jest to co autor chciał przekazać i czy zrobił to w sposób zachęcający. Nie dyskryminuję tutaj autorów żadnej płci. Bo to nie ma najmniejszego sensu. Są książki napisane świetnie przez kobiety, ale również przez mężczyzn.
  3. Księgarnie tradycyjne czy internetowe?
    Kiedyś więcej książek kupowałam, lecz ostatnio (taki biedny ze mnie student) zamiast płacić za książki, które niestety są coraz droższe przerzuciłam się na ebooki. Lecz jeżeli mam wybierać to księgarnia internetowa jest dużo lepsza. Według mnie oczywiście. Wiąże się to z tym, że często możemy się spotkać z promocjami w stylu "3 w cenie 2", czy "darmowa przesyłka na terenie całej Polski". To naprawdę jest super, bo mogę dostać książkę po 2-3 dniach od złożenia zamówienia, a w tradycyjnej księgarni musiałam zazwyczaj czekać, aż właściciel pojedzie po zamówienie. Choć często odwiedzam księgarnie by "po dotykać" nowe książki (bo one pachną tak bardzo pięknie).


  4. Na podstawie książek tylko seriale czy tylko filmy?
    Często oglądam filmy na podstawie książek, ale również i seriale. Przykładem jest seria książek "Pretty Little Liars" na podstawie, której powstał serial. I z niecierpliwością czekam na kolejną serię. Więc nie potrafię stwierdzić czy tylko filmy czy tylko seriale. Bo producenci filmów i seriali bazują na literaturze i ciężko jest nie oglądać ich twórczości.
  5. Pięć stron dziennie czy pięć książek tygodniowo?
    Tu mnie macie. W tym pytaniu odpowiem w 100% prawdę. Choć kocham czytać i zdarza mi się, że jak się wciągnę w książkę to potrafię przeczytać ją jednym tchem  w przeciągu paru godzin, to bywają takie pozycje, które czytałam po 2-3 strony dziennie. Tak chodziło o niektóre lektury. I teraz troszeczkę żałuję, że nie czytałam ich wtedy kiedy było trzeba. Ostatnio przeczytałam "Syzyfowe prace" i mam ochotę zabrać się za kilka lektur, które ominęłam w czasie swojej edukacji. Co innego jeżeli chodzi o książki, które dosłownie "pochłaniam" w nadmiernych ilościach.
  6. Być profesjonalnym recenzentem czy autorem książek?
    Nie potrafię subiektywnie oceniać literatury. Może wiąże się to z faktem, że przez pewne działy w bibliotece jeszcze nie 'przepłynęłam". Zawsze ocenianie zostawiałam ludziom mądrzejszym od siebie, bo ja jedynie mogę powiedzieć co mi się podoba i dlaczego. Nie znam się tak dobrze na literaturze by określać ją pod względem stylistycznym, czy na podstawie fabuły. Pisać, pisałam od zawsze. Najpierw krótkie wierszyki, potem opowiadania na konkursy szkolne, nawet na komputerze odnalazło by się kilka rozpoczętych książek, które pewnie nigdy nie ujrzą światła dziennego, ale co mi tam. Spełniam się twórczo i jestem z siebie dumna. Dlatego wybrałabym możliwość pisania książek.
  7. Czytać tylko swoje ulubione książki czy zapoznawać się z nowymi tytułami?
    Definitywnie zapoznawać się z nowymi tytułami. Od klasyki po mało znane publikacje młodych autorów. Pewnego dnia, gdy wypożyczałam książki w bibliotece natchnęłam się na "zdezelowane" wydanie "Wilka" Katarzyny Bereniki Miszczuk i zauroczyła mnie prostota i lekkie pióro prawie mojej rówieśniczki. Szukałam jej publikacji i cieszyłam się z każdego przeczytanego wyrazu. Czytam wszystko co popadnie. Bo nie wyobrażam sobie, że nie mam czego czytać. Lecz nie mówię, że chętnie nie powracam do niektórych pozycji, które w jakimś sensie "zagrzały" w moim serduszku na dłużej. Robię to bardzo często, kiedy natchnie mnie taka nostalgia.
  8. Być bibliotekarzem czy sprzedawcą książek?
    Choć kocham zapach nowych książek to nie chciałabym pracować jako sprzedawca książek. Nie mogłabym również pracować jako bibliotekarka w małej bibliotece, bo raczej po mniej więcej pół roku musiałabym otrzymać nowy księgozbiór. Jak mam pracować jako bibliotekarka to w miejscu, w którym aż roi się od opasłych tomisk. Dużo książek i mogę na kilka godzin znikać w innym świecie jak rodzeństwo Pevensie w Narnii. Bo książki to taka moja Narnia.
  9. Czytać książki tylko ze swojej ulubionej kategorii czy wszystkie inne?
    Jak już wcześniej pisałam czytam co mi w ręce popadnie. Nie wybrzydzam i gdy nie mam widoku na jakąś niesamowitą książkę, potrafię sięgnąć po zupełnie obcego mi autora. I często skutkuje to tym, że zapoznaję się z nowymi możliwościami jakie przedstawia mi dana pozycja, czyli po prostu zakochuję się w niej.
  10. Książki tradycyjne czy ebooki?
    Przysięgam naprawdę broniłam się przed elektroniczną wersją książek. I udawało mi się to bardzo długo, bo przecież telefon, czytnik czy laptop, nie ma tego czegoś w sobie co ma książka. Przekładanie szeleszczących stron, dotykanie delikatnie chropowatej struktury... Naprawdę ciężko jest to zastąpić. Dopiero możliwość wcześniejszego zdobycia nieoficjalnych tłumaczeń dalszych losów bohaterów ulubionych książek, czy niestety wciąż wzrastająca cena spowodowała, że pogodziłam się z tym, że nie wszystkie książki mieć muszę. Dlatego ebooki powoli zajmują miejsce książek tradycyjnych, co nie znaczy, że pozbyłam się tych drugich.
Tak więc odpowiedziałam dość obszernie na większość pytań i mogliście znów troszeczkę się o mnie dowiedzieć dodatkowych faktów. ^^A Wy jak odpowiedzielibyście na te pytania? Chętnie poczytam Wasze odpowiedzi w komentarzach



poniedziałek, 27 października 2014

louder, harder, more...

Życie w akademiku kwitnie, tak samo mogę powiedzieć o moich studiach. Coraz lepiej idzie mi poruszanie się po Olsztynie, wiem do którego autobusu mam wsiąść czy, w którą dróżkę skręcić by wyjść jak najbliżej wydziału(no wiecie, jak najmniej spalania energii na niepotrzebne rzeczy, bo niestety usnęło mi się już kilka razy na wykładach xD). Wierzcie mi, ale te skróty bywają niesamowitymi miejscami. Aż chciało by się stać i robić zdjęcia. Na moje nieszczęście baterie w aparacie padły i nie mam jak ich podładować, więc większość zdjęć jest robiona moim "niezawodnym" telefonem. Więc ich jakość jest dość niska.

Studia według wielu osób to przede wszystkim zabawa. I ja nie twierdzę, że troszeczkę zabawy mi się przyda. Ale trzeba odnaleźć w tym całym galimatiasie "złoty środek". Ustawiłam sobie cele i chcę teraz do nich dążyć, bo domyślam się co może mnie czekać po tych kilku latach pracy. I wierzę w swoje możliwości co jest dla mnie bardzo motywujące. Wiara w to, że będę kiedyś kimś ważnym. Może nie dla całego świata, ale dla otaczającego mnie otoczenia. 

I to tak naprawdę mnie nakłania do robienia notatek, sprawozdań, ćwiczeń. Nie jest łatwo. Nikt nie mówił, że tak będzie. Czasami, aż mnie bierze, jak coś mi nie wychodzi a muszę szybko coś zrobić. Wiem stres morderca nie ma dla mnie serca. Wertuję podręczniki, staram się pisać wszystko na bieżąco (czasami troszeczkę mi nie wychodzi, ale na szczęście w grupie na roku wzajemnie sobie pomagamy). Bo dobre notatki to pełne informacji notatki. I choć istnieją osoby, które uważają, że ksero jest zbawienne na studiach i przydaje się w każdym możliwym momencie (nie mówię, że nie korzystam z ksero), że tylko "kujony" robią notatki, naprawdę nie znają wartości własnoręcznie napisanego eseju z wykładów. Ja cenię każdą literkę, bo wiele się uczę pisząc to co wykładowca ma powiedzieć. 

Dodatkowo udało mi się w piątek na Samorządzie Terytorialnym zaliczyć prezentację na 5 i nie muszę chodzić na ćwiczenia do końca semestru ^^ Szkoda, że z fizyki tak się nie da, bo dr inż. January naprawdę mnie przeraża momentami. Wiecie taki troszeczkę "dziadkowaty", ale ma spojrzenie, którego można się bać. A raczej powinno się bać. Fizyka jak na razie jeszcze się na 100% nie zaczęła a więc nie jestem jeszcze narażona na dodatkowe stresy.

Co do reszty zajęć na uczelni to boję się koni. A inteligentnie Asssiek poszła na wf na jazdę konną. Gratuluję! Dwa tygodnie temu duży, czarny koń próbował mnie zabić dlatego w ten piątek wzięłam najmniejszego i najłagodniejszego konika a i tak się bałam. Bądź co bądź nigdy nie siodłałam konia, rzadko też pomagałam przygotowywać go do jazdy, więc strach jest ogromny. Ale udało mi się usiąść na koniu. I krzywdy mi nie zrobił. Na razie. Po Wszystkich Świętych postaram się zrobić parę zdjęć.


A Wam jak mijają dni w szkole/na studiach?

wtorek, 9 września 2014

don't worry about me...

Kochani,

dziś miało być kolejne DIY i mimo, że notka jest już prawie gotowa, to jakoś nie mam nastroju na posty tego typu. Może i mnie powoli łapie jesienna chandra, albo tracę jakieś chęci do życia. Bez bicia przyznaję się wróciłam do niezbyt miłych nawyków, których unikałam z malutkimi przerwami już od kilku miesięcy. Cóż tak po prostu działa na mnie stres. A ja niestety nie jestem w żaden sposób na niego odporna. Mam nadzieję jednak, że smutek w 100% mną nie zawładnie i jakoś dam sobie radę. Bo ciężko jest być tak bardzo smutnym...


Jak kiedyś obiecywałam mam dla Was kilka cytatów z mojego magicznego zeszytu.
Żeby nie przedłużać zaczynam:

"Kochasz dlatego, że kochasz. Kocha się bez przyczyny."


"Żyj swoim snem i nigdy się nie obudź." - Liam Payne

"Miałeś rację - napisała z prostotą, - a ja się myliłam. Gdy życie boli bardziej od śmierci nie warto żyć."

"Nadzieja cichutko przysiadła w kącie, gdy spojrzała w oczy rzeczywistości."


"Marzenia są jak gwiazdy. Nigdy nie możesz ich dotknąć, ale one będą prowadzić Cię do Twojego przeznaczenia," - Liam Payne

"Pamiętam kiedy po raz pierwszy się spotkaliśmy. Wystarczyło jedno spojrzenie, jedno niepozorne "cześć", żeby całe moje życie wywróciło się do góry nogami. Nigdy nie sądziłam, że dane mi będzie kochać tak mocno. Tak intensywnie, że cała miłość wygaśnie szybko, zbyt szybko, pozostawiając po sobie tylko ból - jedyny dowód na to, że w ogóle zaistniała."


"Let me here alone to die..."

"Zasługuje na szczęście,
Zrealizuję swoje cele,
Nadam swojemu życiu znaczenie,
Jestem warta miłości."

"Kłopot polega na tym, że choć można zamknąć oczy, nie da się zamknąć myśli."

"- Co się dzieje z człowiekiem, kiedy mu pęka serce?
- Nic. Zupełnie nic... Przecież żyję, piję herbatę i czasem nawet się uśmiecham. Z tym, że każda z tych czynności nie ma najmniejszego sensu, rozumiesz?"


"Strach przed odrzuceniem to bodaj najpotężniejsza siła zamykająca nam usta."

"- A Ty dlaczego nie masz dziewczyny? Jesteś spoko i strasznie seksowny.
- Wiem.
- Nie chciałbyś być zakochany?
- Byłem, kiedyś. To bolesne, bezcelowe i przereklamowane."


"razem możemy być wyjątkowi, bez siebie... zwyczajni."

"I nie mów, że chcieć to móc... bo ja tak bardzo chciałabym..."

"Nikt nie umiera jako dziewica. Życie pierdoli nas codziennie."

"Osoba, która daje Ci niewyjaśnione szczęście, zawsze będzie powodem niewyjaśnionego smutku" - Zayn Malik

"Miłość jest krucha a my nie zawsze jesteśmy w stanie o nią dbać." - Ostatnia piosenka

"Samotność to obejmowanie kogoś, kogo kochasz, gdy wiesz, że nigdy więcej nie obejmiesz go znowu."

"Jak ktoś ma złamane serce to go boli, tu w brzuszku. No i wtedy jest smutny i potrzebuje przyjaciela."

"Prawdziwa miłość, nigdy nie umiera, jest zawsze, mimo przeciwności losu, niechęci do ludzi i braku wiary. Ona nigdy się nie kończy, prowadzi nas do końca życia. Naszego życia. Życia razem."

Pewnie niewiele z Was zostało do końca tego mega długiego postu. Wszystkim wytrwałym dziękuję bardzo. Mam nadzieję, że choć troszeczkę Wam się podobało.


A może znaleźliście jakiś swój ulubiony cytat wśród tych kilku?

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Moje doskonałe niedoskonałości


Nie ma ludzi idealnych. Nawet gdyby byli to nie sprawiliby, że wszystko było by perfekcyjne. Zawsze jest coś nie tak, coś co się nie podoba. Ja Wam dziś chciałam powiedzieć o niedoskonałościach a dokładnie o moich niedoskonałościach i związanych z nimi problemach.

Każdy człowiek jest inny. Są grubi i szczupli, wysocy i niscy, ładni i brzydcy, ale trzeba pamiętać, ze to tylko powłoka. Niestety media, znajomi narzucają pewne trendy, które dla większości ludzi potrafią być katastrofalne w skutkach.


Chcę Wam przedstawić 3 rzeczy, których w sobie nigdy nie lubiłam, nie lubię i wątpię bym polubiła.

Jedną z nich są moje uda. W mojej rodzinie większość kobiet ma bądź miała dość grube kości a co za tym idzie dość masywne uda. Niestety też nie da się wiele z tym zrobić. Nie ma diety, zestawu ćwiczeń, które by choć troszeczkę zmieniły moje ciało właśnie w tym miejscu. A wierzcie mi próbowałam nie raz. Tłuszczyk zejdzie mi z tyłka, z bioderek, ale nie z ud.
Mój sposób na zatuszowanie tej masywności jest nawet prosty. Ubieram się tak by jak najbardziej odwrócić uwagę od nóg od kolan do bioder. Wystarczą szpilki czy crop top (udało mi się troszeczkę popracować nad brzuszkiem i nadal pracuję) by osoby zamiast patrzeć na uda patrzą na inne części ciała.

Kolejna rzecz to blizna na prawym policzku. Miałam zabieg usunięcia "kaszaka", lecz niestety polska służba zdrowia leży i kwiczy. Zabrakło im "sterilstripów" (szwy naklejane na ranę) i dopiero następnego dnia przy zmianie opatrunku miałam porządnie opatrzoną ranę. Jednak to było już za późno. Niestety od razu nie ściągnięte warstwy skóry przez noc podeszły ropą i później było ciężko nałożyć je na siebie.
Mój sposób na zatuszowanie tej blizny to układanie włosów w tak zwaną "lwią grzywę" czy przebicie lewego ucha w trzech miejscach, by jak najbardziej odwrócić uwagę od prawego policzka. :)

Kolejna rzecz też tak jakby "stworzona" przez polską służbę zdrowia (ja chyba jestem jakimś ich eksperymentem, albo coś w ten deseń) to żyłki pod oczami a dokładnie to dwie żyły, które praktycznie otaczają moje oczy. Po urodzeniu miałam podejrzenie żółtaczki typu jakiegoś tam i miałam robione masę badań oraz podawane praktycznie dziesiątki lekarstw. Niestety wszystkie dożylnie. A jako małe dziecko miałam bardzo mało widoczne żyłki, więc zgolili mnie na łyso i na czubku głowy miałam wenflon. Spowodowało to również, że na mojej twarzy zaczęły pojawiać się żyłki. Dodatkowo jestem alergiczką i czasami nie da się przy tuszować (nawet grubą warstwą korektora) tego fioletowego koloru.

Tak więc teraz wiecie o 3 rzeczach, które najbardziej mi w moim życiu przeszkadzają i są moimi niedoskonałościami. Teraz Kochani na koniec notki powiem Wam szybciutko o trzech rzeczach, które jednak w sobie lubię ^^

- Moje oczy, uwielbiam ich kolor. Raz bywają złote, raz złoto brązowe, a nawet złoto zielone, gdy patrzę na słońce.
- Moje kości biodrowe, z dnia na dzień są coraz piękniejsze, bo sporo ćwiczę.
- Mój pieprzyk na lewym udzie, jestem jakaś dziwna, ale uwielbiam pieprzyki. Uważam, że posiadanie takiej małej czarnej kropeczki jest mega seksowne. ^^

Tak, więc pomimo moich niedoskonałości mam pewne doskonałości i nie przejmuję się nimi zbyt często :)


A Wy macie jakieś niedoskonałości? Może też macie ochotę na zrobienie takiej notki?




Bluza była przerabiana DIY :)

wtorek, 12 sierpnia 2014

Zauroczona brytyjskim akcentem - 2 Ed Sheeran

Dziś znów troszeczkę o moim małym uzależnieniu od muzyki :) (post już kiedyś się pojawił, ale Asssiek nie zauważyła i skasowała go. Niestety przywrócenie go, pomimo spędzonych prawie 2 godzin na przeglądaniu html, nie powiodło się, dlatego wstawię go jeszcze raz)

Od zawsze chyba kochałam zagranicznych wykonawców. Nie ważne czy to jakiś boys band w stylu "Us5" czy "Tokio Hotel" czy po prostu wykonawca, który wygląda jak grecki bożek i śpiewa jak w anielskim chórze. I mimo, że podrosłam troszeczkę, gdzieniegdzie przybyło mi troszeczkę ciałka, ^^ to nadal mam słabość do zagranicznych wykonawców. Teraz jednak moje serduszko ma słabość do brytyjskich solistów.



Ku udręce znajomych i przyjaciół zachorowałam na "directionizm". I choć mam 19 lat to jak słyszę piosenki wykonywane przez One Direction to robi mi się tak cieplutko na duszyczce. I tak naprawdę to dzięki temu zespołowi poznałam jednego z najznakomitszych piosenkarzy, autorów tekstów i producentów...

Ed'a Sheeran'a!

Jestem zauroczona jego piosenkami. Mogę ich słuchać i słuchać bez końca. Ostatnio też Ed wydał drugą swoją płytę "x", która niestety jest  jeszcze lepsza od pierwszego albumu "+". Muzyka Ed'a Sheeran'a to przede wszystkim folk, acoustic. Praktycznie każda piosenka zawiera jego cudowną grę na gitarze.


Z każdym zdaniem mogę opisywać jaki to Ed jest cudowny, ale nie oszukujmy się to co dla mnie jest super, dla innej osoby może być obojętne. Gusta są różne. I nie mam zamiaru nikomu swoich narzucać. Chcę się tylko z Wami podzielić moimi zainteresowaniami.
Gdyby ktoś zadał mi pytanie, którą piosenkę mam wybrać, to byłoby ciężko. A nawet bardzo. Bo to jak matce kazać wybrać dziecko, które kocha najbardziej. Ostatnio cały czas w słuchawkach leci mi "Afire Love", ale jak każda kobieta, zmienną jestem, więc dziś jest ta a jutro będzie inna.



Ed'a kocham też za to, że tworzy muzykę i teksty dla innych wykonawców jak np: "Moments" czy "Little Things" dla One Direction. Pojechał także w trasę "Red" z Taylor Swift. Nagrał z nią przepiękną balladę "Everthing has changed"


Jego niesamowitym dodatkiem są również tatuaże a zwłaszcza kolorowy rękaw.



A Wy co sądzicie o brytyjskich i nie tylko takich wykonawcach? A może Ed Sheeran Wam też przypadł do gustu?


poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Zauroczona brytyjskim akcentem - 1 Tom Odell

Witajcie Kochani ^^
Dziś następna notka, tym razem o kolejnym ulubionym wykonawcy a mianowicie o Tom'ie Odell'u. Tak naprawdę to na początku w ogóle nie miałam zamiaru słuchać tego wykonawcy. Chłopak, którego z daleka można pomylić z dziewczyną - nie przemawiało to do mnie, ale wtedy pomyślałam: Asia, przecież to muzyka się liczy a nie wygląd.
Przesłuchałam "Another Love" popłakałam się i stwierdziłam, że w moim serduszko zrobiło się miejsce na kolejnego boskiego wykonawcę.



Tom to 24 - letni brytyjski piosenkarz, który mimo, że urodził się w Chichester w West Sussex to dzieciństwo spędził w Nowej Zelandii (jego ojciec był pilotem). Swoją karierę muzyczną rozpoczął w 2012 roku od mini albumu "Songs from Another Love" i otrzymał za niego nagrodę Brit s Critics ' Choice Award. Dopiero w czerwcu 2013 roku na światło dzienne wyszła jego debiutancka płyta "Long Way Down".

Jego początki były dość ciężkie. Porzucił nauczanie w University of York i próbował swoich sił na uczelniach muzycznych w Liverpoolu i Bringhton. Kluby nocne to miejsca, gdzie zdobywał swoje doświadczenie. W Londynie grał ze swoim zespołem "Tom and the Tides". Jednakże to kariera piosenkarza solowego wygrała. 
Tom gra na fortepianie a jego styl muzyki jest zaliczany do indie pop, folku i muzyki akustycznej co można chociażby usłyszeć w "Another Love", "Sense" czy "Can't Pretend".


 Sama nie wiem, która piosenka najbardziej do mnie przemawia. Są dni kiedy jestem smutna i mogę słuchać "Another Love" over and over again a czasami, gdy humorek dopisuje przekładam się na "Grow Old With Me". 

Przedstawię Wam tu 3 top piosenki Tom'a, które bez reszty mnie pochłonęły:




3)  "Sense" - piosenkę, która opowiada podobną momentami historię, jaka i mnie spotyka. "Hard to know, Maybe if I skim the storm, Walk a different way back home, It would all make sense." Wsłuchując się w tekst piosenki często odnajduję swoje aktualne odczucia, Staram sobie wmówić co by było gdyby... (Ale nie o tym jest dzisiejsza notka ^^).


2) "Grow Old With Me" - trudno powiedzieć kiedy jej słucham, może wtedy gdy jestem szczęśliwa, moje wszystkie plany, marzenia się spełniają i wiem, że jestem wtedy na dobrej drodze. "Grow old with me Let us share what we see And oh the best it could be Just you and I" Definitywnie jest to piosenka, która nadaje mi siły by marzyć. 






1) "Another Love" - choć wiem, że ta piosenka pokazuje jak jedna miłość może niszczyć inne potencjalne, to kocham ją. Gdy jestem smutna nadal wierzę, że może coś się jeszcze uda. "And I wanna kiss you, make you feel alright I’m just so tired to share my nights I wanna cry and I wanna love But all my tears have been used up". Mimo, że czasami brak już sił trzeba walczyć. 




Mam nadzieję, że dzisiejsza notka Wam się podobała ^^ Gdy wchodzicie na mojego bloga często możecie przesłuchać, kilku piosenek Odell'a, może Wam  też przypadnie on do gustu :)


W komentarzach, chętnie poczytam co o nim sądzicie ^^
Dears
thanks for your comments on my page. I love to read your kind words from you.
If you want to invite me to your blog - please leave a link. Gladly I'll check to you.
Kisses xoxoxo