Nie ma ludzi idealnych. Nawet gdyby byli to nie sprawiliby, że wszystko było by perfekcyjne. Zawsze jest coś nie tak, coś co się nie podoba. Ja Wam dziś chciałam powiedzieć o niedoskonałościach a dokładnie o moich niedoskonałościach i związanych z nimi problemach.
Każdy człowiek jest inny. Są grubi i szczupli, wysocy i niscy, ładni i brzydcy, ale trzeba pamiętać, ze to tylko powłoka. Niestety media, znajomi narzucają pewne trendy, które dla większości ludzi potrafią być katastrofalne w skutkach.
Chcę Wam przedstawić 3 rzeczy, których w sobie nigdy nie lubiłam, nie lubię i wątpię bym polubiła.
Jedną z nich są moje uda. W mojej rodzinie większość kobiet ma bądź miała dość grube kości a co za tym idzie dość masywne uda. Niestety też nie da się wiele z tym zrobić. Nie ma diety, zestawu ćwiczeń, które by choć troszeczkę zmieniły moje ciało właśnie w tym miejscu. A wierzcie mi próbowałam nie raz. Tłuszczyk zejdzie mi z tyłka, z bioderek, ale nie z ud.
Mój sposób na zatuszowanie tej masywności jest nawet prosty. Ubieram się tak by jak najbardziej odwrócić uwagę od nóg od kolan do bioder. Wystarczą szpilki czy crop top (udało mi się troszeczkę popracować nad brzuszkiem i nadal pracuję) by osoby zamiast patrzeć na uda patrzą na inne części ciała.
Kolejna rzecz to blizna na prawym policzku. Miałam zabieg usunięcia "kaszaka", lecz niestety polska służba zdrowia leży i kwiczy. Zabrakło im "sterilstripów" (szwy naklejane na ranę) i dopiero następnego dnia przy zmianie opatrunku miałam porządnie opatrzoną ranę. Jednak to było już za późno. Niestety od razu nie ściągnięte warstwy skóry przez noc podeszły ropą i później było ciężko nałożyć je na siebie.
Mój sposób na zatuszowanie tej blizny to układanie włosów w tak zwaną "lwią grzywę" czy przebicie lewego ucha w trzech miejscach, by jak najbardziej odwrócić uwagę od prawego policzka. :)
Kolejna rzecz też tak jakby "stworzona" przez polską służbę zdrowia (ja chyba jestem jakimś ich eksperymentem, albo coś w ten deseń) to żyłki pod oczami a dokładnie to dwie żyły, które praktycznie otaczają moje oczy. Po urodzeniu miałam podejrzenie żółtaczki typu jakiegoś tam i miałam robione masę badań oraz podawane praktycznie dziesiątki lekarstw. Niestety wszystkie dożylnie. A jako małe dziecko miałam bardzo mało widoczne żyłki, więc zgolili mnie na łyso i na czubku głowy miałam wenflon. Spowodowało to również, że na mojej twarzy zaczęły pojawiać się żyłki. Dodatkowo jestem alergiczką i czasami nie da się przy tuszować (nawet grubą warstwą korektora) tego fioletowego koloru.
Tak więc teraz wiecie o 3 rzeczach, które najbardziej mi w moim życiu przeszkadzają i są moimi niedoskonałościami. Teraz Kochani na koniec notki powiem Wam szybciutko o trzech rzeczach, które jednak w sobie lubię ^^
- Moje oczy, uwielbiam ich kolor. Raz bywają złote, raz złoto brązowe, a nawet złoto zielone, gdy patrzę na słońce.
- Moje kości biodrowe, z dnia na dzień są coraz piękniejsze, bo sporo ćwiczę.
- Mój pieprzyk na lewym udzie, jestem jakaś dziwna, ale uwielbiam pieprzyki. Uważam, że posiadanie takiej małej czarnej kropeczki jest mega seksowne. ^^
Tak, więc pomimo moich niedoskonałości mam pewne doskonałości i nie przejmuję się nimi zbyt często :)
A Wy macie jakieś niedoskonałości? Może też macie ochotę na zrobienie takiej notki?
Bluza była przerabiana DIY :)